CAMBRIDGE

Latem 1661 roku Izaak Newton został przyjęty do Trinity College w Cambridge oraz immatrykulował się na uniwersytecie, co było niezbędne, gdy chciało się ubiegać o stopień akademicki. Kolegium Świętej i Niepodzielnej Trójcy – jak brzmi pełna nazwa kolegium ufundowanego w 1546 r. przez Henryka VIII – przyjęło swego naj­zna­komitszego studenta, który miał się okazać skrytym anty­trynitariuszem.

Przez ponad sto lat swego istnienia Trinity College było jednym z najszacowniejszych na uniwersytecie, wykształciło bardzo wielu biskupów kościoła anglikańskiego i na początku XVII w. większość ważnych stanowisk kościelnych piastowali dawni studenci Trinity. Spośród jego absolwentów wywodziło się sześciu tłumaczy słyn­nego przekładu Biblii, tzw. Biblii Króla Jakuba, która wywarła ogromny wpływ na religijną i literacką kulturę Anglii.

Cambridge było również intelektualnym centrum purytanizmu i kiedy w 1660 r. do władzy powróciła dynastia Stuartów miasto i uni­wersytet dla zatarcia złego wrażenia urządziły wystawne uroczy­stości na cześć Karola II. Naśladując Londyn, gdzie zwłoki Cromwella wywleczono z Opactwa Westminsterskiego, a następnie powieszono, na rynku w Cambridge powtórzono tę egzekucję in effigio.

W okresie restauracji uniwersytet osiągnął ponownie swoje naj­większe rozmiary z początku wieku, przyjmując ponad trzystu studentów rocznie. Poziom umysłowy członków uniwersytetu był jednak, z nielicznymi wyjątkami, dość żałosny. Stanowiska w ko­legiach bardziej niż kiedykolwiek obsadzane były stosownie do poparcia kandydata na dworze, a uniwersytet stał się luźnym zbio­rem kolegiów, które zajmowały się głównie rozdawaniem synekur. Stopniowo zanikały nawet wymagania formalne, łącznie z tak elementarnym jak obecność na uczelni. Stan taki miał się zresztą utrzymać bardzo długo, jeszcze w 1808 roku lord Byron, ówczesny student Trinity, pisał:

Umysły jego dzieci tak są leniwe jak woda rzeki Cam, a dążenia ich kierują się wyłącznie ku kościołowi, nie Chrystusowemu, ale temu, gdzie jest najbliższe beneficjum [8].

Zupełnie niezdolny do ironicznego dystansu Newton musiał być rozczarowany i oburzony. Wybór Trinity był, jak się zdaje, związany z osobą krajana z Lincolnshire dr. Humphreya Babingtona, który wkrótce, w roku 1667, miał zostać Senior Fellow, jednym z ośmiu najważniejszych obok przełożonego członków kolegium. Również wuj Ayscough był w swoim czasie studentem Trinity.

Początki były trudne. Newton trafił na uniwersytet dość późno – wielu studentów zaczynało wówczas studia w wieku 14-15 lat. Przyjęty został jako subsizar. Była to kategoria najuboższych stu­dentów, najniższy szczebel w wielostopniowej drabinie czterystu­osobowej społeczności kolegium. Do obowiązków subsizarów należało usługiwanie innym studentom i członkom kolegium. Mieli osobne miejsca w kaplicy, wolno im było jeść dopiero wtedy, kiedy inni skończyli, i tylko to, co pozostało z posiłku.

Niewykluczone, że Izaak Newton przyjęty był jako subsizar Babingtona i nie musiał wykonywać upokarzających prac. Jego pozycja była jednak i tak znacznie niższa niż należałoby oczekiwać. Wdowa Smith miała już w tym czasie roczne dochody rzędu 700 funtów, co lokowało jej majątek wśród tysiąca pięciuset naj­większych posiadłości w Anglii. Tymczasem jej najstarszy syn wydawał na siebie ok. 10 funtów rocznie. Potrafił zresztą nie tylko dobrze gospodarować tymi niewielkimi pieniędzmi, ale jeszcze pożyczać na procent kolegom. Opłacał również pokojową, co było może próbą podniesienia swego prestiżu. Mieszkał przez wiele lat z niejakim Wickinsem (nb. należącym do bogatszych studentów), który później pomagał mu przy eksperymentach lub przepisywał manuskrypty. Zbliżyła ich obu niechęć do panującej wtedy w Cambridge swobody obyczajów – w mieście pojawił się teatr, a szkolarze zaglądali chętnie do tawern i kawiarni, odwiedzali również domy wszetecznych niewiast, które zgodnie z prawami popytu i podaży pojawiły się w okolicy.

Pod koniec pierwszego roku w Cambridge Newton najwyraźniej przeszedł kryzys religijny. W jego papierach zachowała się lista grzechów popełnionych przed i po Zielonych Świętach 1662 r. W celu ukrycia treści lista zapisana była pismem stenograficznym systemu Sheltona, używanym przez Samuela Pepysa w jego dziennikach. Stenografia była wówczas rozwijana jako metoda notowania niedzielnych kazań w związku z religijnym obowiązkiem dokładnego rozpamiętywania ich treści.

Grzechy wypisane na liście mają bardzo rozmaity ciężar gatun­kowy, w stosunku do niektórych nie jest też jasne, czy były popełnione, czy tylko zamierzone. W surowej etyce Newtona takie rozróżnienie nie miało zasadniczego znaczenia. Wśród naruszeń pierwszego przykazania wymienia „zwrócenie serca ku pieniądzom, nauce, przyjemności bardziej niż ku Tobie”. Wyrzuca też sobie, że nie potrafi kochać Boga dla niego samego ani żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami. Wylicza drobiazgowo naruszenia Dnia Pańskiego, których się dopuścił, pracując dłużej niż do północy w sobotę nad zegarami, pułapkami na myszy itp., lecz również poprzez rozlewanie wody (co miało magiczne konotacje, zalecano wtedy jak najrzadziej kąpać się w rzece i dbać raczej o czystość duszy), włożenie szpilki do kapelusza Johna Keya, zjedzenie jabłka w domu Bożym. Przyznaje się do drobnych kradzieży i kłamstw, sprzeczek przy stole, łakomstwa, nieposłuszeństwa wobec matki, grzechu nieczystości.

Wśród drobnych dziecinnych przewinień wymienia dwa po­ważne: groźbę podpalenia domu ojczyma i matki oraz chęć popełnienia samobójstwa. W etyce purytańskiej każdy właściwie grzech świadczył o opętaniu przez zło i dlatego każdy był sprawą poważną. Trzeba pamiętać, że zgodnie z wiarą w predestynację kwestia zbawienia bądź potępienia każdego człowieka została już przesądzona i grzechy mogły być symptomem potępienia.

Atmosfera desperacji, lęku, przygnębienia przebija z najwcześ­niejszych rękopisów młodego Izaaka. Niewiele starszy od Newtona John Bunyan w swej alegorycznej książce Pilgrim's Progress, 1678 (Wędrówka pielgrzyma) przedstawił ludzkie życie jako duchową podróż pielgrzyma obarczonego brzemieniem grzechów. Jedynym prawdziwym celem tej pielgrzymki jest niebiańskie Jeruzalem, choć tak wielu zbłąkanych uwodzi fałszywa wspaniałość ziemskiego „Targowiska Próżności”.

Napięcie moralne z początkowego okresu studiów mogło być spotęgowane trudnością znalezienia dla siebie miejsca w nowym i obcym środowisku, które przewrażliwionemu chłopcu z Lin­coln­shire wychowanemu na Biblii musiało kojarzyć się z Babilonem. Cambridge w oczach bywałych gości z zagranicy było małym pro­win­cjonalnym miastem, liczącym zaledwie kilka tysięcy miesz­kań­ców, gdzie oprócz jarmarków, ceremonialnych wizyt wysoko posta­wionych person i od czasu do czasu publicznych egzekucji nic się zupełnie nie działo. Na rycinach Davida Loggana Cantabrigia illustrata, pochodzących z końca wieku, widać miasteczko o bajkowej architekturze, otoczone sielskim krajobrazem pól (nale­żących do mieszczan i przez nich uprawianych). Innymi oczami patrzyli jednak ludzie wychowani na wsi. To doroczny jarmark w Sturbridge blisko Cambridge, na który zjeżdżali się kupcy z całej Europy, był dla Bunyana pierwowzorem „Targowiska Próżności”.

Prawdopodobnie już ten pierwszy okres zadecydował, że Izaak Newton również w Cambridge nie nawiązał bliskich kontaktów ani z rówieśnikami, ani z mistrzami. Jego tutor o nazwisku Pulleyn, znany był jedynie z tego, że miał wielu uczniów, co oznaczało spore dochody. Tutor działał formalnie in loco parentis, jednak jego wpływ na edukację i postępowanie Izaaka był równie mały jak wpływ matki. Nawet późniejsze kontakty z ludźmi niewątpliwie wybitnymi, jak Barrow czy More, nie stały się nigdy okazją do nawiązania bliższych stosunków naukowych czy przyjacielskich. Newton nauczył się niemal wszystkiego samodzielnie. Jedynym człowiekiem, o którym można by powiedzieć, że był nauczycielem Izaaka Newtona, pozostał Henry Stokes, nauczyciel z Grantham.

Nie wiadomo właściwie, jak doszło do tego, że Newton zajął się poważnie filozofią przyrody i matematyką. Zainteresowania takie były wówczas rzadkością nawet w Cambridge. Przez pierwszych kilka lat studiował on według tradycyjnego programu, nie mającego nic wspólnego z nową filozofią ani z matematyką. Choć z mate­matyką zetknął się prawdopodobnie już w Grantham, przychodząc na uniwersytet nie myślał jeszcze poważnie o jej uprawianiu.

Nauczanie uniwersyteckie zależało w dużym stopniu od osoby tutora. Większość z nich (w tym Pulleyn) przywiązana była do tradycyjnego kursu wywodzącego się ze średniowiecza i obejmu­jącego w zakresie filozofii przede wszystkim Arystotelesa bądź bezpośrednio na podstawie jego dzieł, bądź z drugiej ręki na podstawie komentatorów. Notatki Newtona pokazują, że zaczął on czytać logikę (Organon) i Etykę Nikomachejską w oryginale. Czytał również (i też prawdopodobnie nie skończył) Regulae philosophicae Stahla – popularne omówienie filozofii Arystotelesa w formie dysputy, która wciąż jeszcze formalnie obowiązywała na uniwer­sytecie przy ubieganiu się o stopnie akademickie.

Tematy owych dysput zależały od zainteresowań uczestników. John Milton na początku lat trzydziestych wybrał jako tematy muzykę sfer oraz większą doskonałość dnia w porównaniu z nocą. Izaak Barrow w połowie wieku rozprawiał na temat tego, że świat nie jest ani nie może być wieczny oraz że stworzenie samo nie może stwarzać. John Wallis zaś pierwszy w publicznej dyspucie głosił ideę krążenia krwi w organizmie. W roku 1669 z okazji wizyty w Cambridge Cosima III Medici odbyła się publiczna debata na temat filozofii eksperymentalnej oraz fałszywości systemu Koper­nika. Ten drugi temat sformułowano tak, aby uniknąć możliwych zadrażnień – dostojny gość przybywał z kraju katolickiego, gdzie nie wolno było głosić teorii Kopernika, która w Anglii w tym czasie przyjęta była powszechnie i nie rozniecała kontrowersji.

Z początkowego okresu w Cambridge datują się pierwsze książ­ki historyczne w bibliotece Newtona: Chronicles (Kroniki) Halla oraz Four Monarchies (Cztery monarchie) Sleidana, obie istotne dla jego późniejszych prac z chronologii. Posiadał również Nowy Testament po grecku i stosowne słowniki. W tym okresie nauczył się prawdopodobnie pracy z tekstami w różnych językach, tłuma­czenia, wnikania w sens. Bardzo możliwe, że chciał zostać duchow­nym – niemal wszyscy wykształceni ludzie wokół byli duchownymi. Pomijając gentlemanów, którzy często nie troszczyli się o ukoń­czenie studiów, Cambridge kształciło właściwie tylko duchownych (dwie trzecie studentów) albo lekarzy, choć prawie nie wykładano teologii i wcale – medycyny.

Program kształcenia był anachroniczny, nie wydaje się jednak, aby był realizowany w praktyce. Zapewne Izaak Newton należał do bardziej sumiennych studentów, lecz nawet jemu nie udało się ukończyć notatek z żadnej spośród lektur wymaganych przez uczelnię. Mógł natomiast, korzystając z wolnego czasu, studiować na wła­sną rękę i stopniowo odkrywać najnowsze osiągnięcia nauki.

 

powrót do strony głównej